Strona główna Aktualności Choinkowa bombka emocji

Choinkowa bombka emocji

przez admin
Chyba
każdy z nas nosi w sobie pewną idealną wizję Bożego Narodzenia, dziwnie
bliską tej z reklam kawy: elegancko ubrana rodzina wręczająca sobie
wytworne prezenty, czyste, roześmiane dzieci, nieskazitelne, lecz ciepłe
wnętrza. Nie czuć tu gotującego się w kuchni bigosu, nie widać stosów
tłustych naczyń do umycia, nie słychać podniesionych głosów członków
rodziny, którzy nie wytrzymali świątecznego napięcia.

Rzeczywistość
bywa jednak nieco inna. Święta obfitują w emocje, lecz nie zawsze
wyłącznie takie, jakich życzymy sobie na pocztówkach. Miewają swoją
ciemniejszą stronę, o której do niedawna mówiło się niezbyt chętnie.
Zwłaszcza dla pewnych szczególnych grup ludzi Boże Narodzenie może być
czasem „szczególnego ryzyka”.

Perfekcjoniści
Tak
jedna z użytkowniczek forum Emama relacjonuje organizację Wigilii dla
17 osób: Pomimo że niby mam pomoc, to po prostu nie usiadłam ani na
minutę. Zjadłam w biegu zimnego już pieroga (którego sobie nałożyłam
wcześniej) i popiłam chłodnym barszczem, i więcej nie spróbowałam
niczego, nie zdążyłam rozpakować nawet prezentów. A to dokładki, a to
dolewki, a to herbatka, a to trzeba było odgruzować blat, żeby znieść
część rzeczy, potem opłukać na szybko, a to ciasto i znów herbatka. Nie
wspomnę, że sprzątaliśmy i dekorowaliśmy pomieszczenia bite 2 dni. (…)
Kiedy wszyscy inni poszli, byłam tak zmęczona, że wcale nie czułam się
świątecznie.

Boże
Narodzenie bywa okresem dużego obciążenia dla osób – najczęściej kobiet
– które oprócz pracy zawodowej są odpowiedzialne za organizację
świątecznych dni i przygotowywanie posiłków. Zamiast wypoczynku,
fizycznego, psychicznego i duchowego „ładowania akumulatorów” jest
wyczerpanie i brak radości ze Świąt.

W
tej niełatwej sytuacji warto pilnować, by realizowane były realne
potrzeby. Na szczęście kupny makowiec coraz rzadziej budzi już poczucie
winy. Zamiast poddawać się presji, dobrze jest z wyprzedzeniem zrobić
plan działania, uwzględniający zaangażowanie rodziny, i podzielić
zadania. Uszka zrobione przez męża lub siostrę mogą nie być idealne, ale
nie zrujnują Bożego Narodzenia.  Zadowalając innych, nie zapominaj, by
być dobrą dla samej siebie – zachęca Renata Borysiak z Centrum
Psychologiczno-Terapeutycznego „Tęcza” – i że ty też zasługujesz na
dobre Święta.

Samotni
Boże
Narodzenie, postrzegane jako uroczystość rodzinna, bywa trudne dla osób
samotnych. Nie tylko tych, którzy dosłownie żyją sami. Pierwsze święta
bez mamy. (…) Mój tata jest wspaniały, ale nie zmienia to faktu, że
myśl o powrocie do domu na święta powoduje u mnie ścisk w gardle. Jak
widzę choinki, czytam wątki o prezentach, świętach i pierniczkach to
czuję taką totalną beznadzieję. Najchętniej bym się schlała po prostu –
pisze ira_07 na forum Emama. Ktoś, kto doświadczył straty bliskiej
osoby, często obawia się pierwszych świąt bez niej. – To emocje zupełnie
normalne, do których trzeba dać sobie prawo. Często ludzie przeżywający
żałobę odrzucają zaproszenie do wigilijnego stołu, w obawie, że będą
zmuszani do sztucznej wesołości. To błąd – mówi Renata Borysiak z
„Tęczy”. – Nie trzeba nic udawać. Ale dobrze jest kogoś odwiedzić, a
wręcz gdzieś wyjechać – dodaje. Zamiast zamykać się w czterech ścianach,
można wyciągnąć rękę, pomóc drugiej osobie, pomyśleć o innych samotnych
z otoczenia.


W rodzinnym gronie
Niestety,
nawet jeśli Święta spędzane są z rodziną, nie zawsze oznacza to ciepło,
utrwalanie więzi i cenne odnawianie relacji. Nieraz czujemy się
zmuszeni do spędzania czasu z nielubianymi  członkami familijnego kręgu.
Jeśli takie spotkania zawsze kończą się awanturą, należy przemyśleć,
czy faktycznie musimy to robić. Jeśli nie jest  jednak aż tak źle,
czasem warto pomyśleć o każdej z osób, których nie lubimy, i o tym, co
pozytywnego wniosła do naszego życia. Taka świadomość może pomóc
przetrwać wspólnie spędzany czas.
Najtrudniejsze
bywają konflikty w obrębie najbliższej rodziny. – Gdy nie ma pracy ani
szkoły, a my spędzamy ze sobą dużo czasu, na jaw wychodzą problemy –
wyjaśnia Renata Borysiak. – Święta okazują się więc testem naszych
relacji, stanu portfela, własnych osiągnięć…
Nawet
dla zdrowych relacji wyzwaniem mogą się okazać przyziemne kwestie
finansowe. Brak pieniędzy na organizację Wigilii czy kupno prezentów to
bezsprzeczny problem, na który jedyną, choć nie zawsze wystarczającą
radą znów będzie przewartościowanie potrzeb; realizowanie tylko tych
prawdziwych, a nie narzuconych przez świat handlu i telewizji.

Nie dajmy się zwariować ani idyllicznym reklamom, ani sugestiom, że
Święta łączą się tylko ze zmęczeniem, frustracją i stresem – podsumowuje
Renata Borysiak. – Zachowajmy zdrowy rozsądek i zróbmy wszystko, by
cieszyć się chwilą; tak jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi.

Alejakobiet.pl

Zasubskrybuj I bądź na bieżąco


Mogą Cię zainteresować

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie w celu poprawy komfortu użytkowania. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej