Strona główna Aktualności Pesymizm vs optymizm. Czy optymizm może nam zaszkodzić?

Pesymizm vs optymizm. Czy optymizm może nam zaszkodzić?

przez admin

Optymiści żyją dłużej, lepiej radzą sobie z problemami, są bardziej wytrwali –  te i inne cechy są już naukowo potwierdzone. Ale niewiele osób wie, że optymizm ma też swoją ciemną stronę.

Charakterystyczną cechą myślenia optymisty jest zmienność: sukces uważa za wyłącznie własną zasługę, dążył do niego, więc mu się on należy, teraz jak również w przyszłości. Za porażkę, zaś obwinia częściej otoczenie niż samego siebie: „nie udało mi się to trudno, nie moja wina, następnym razem będzie lepiej”. W ten sposób doskonale chroni swoją psychikę i niezachwianą wiarę w siebie. Nie da się też ukryć, że takie myślenie musi poprawiać samopoczucie, mimo, że czasem mija się z prawdą. Skutkiem czego, optymista dalej dąży do swego celu, bo przecież nie jego winą było wcześniejsze niepowodzenie, nie ma więc się czym zrażać. Pesymista mógłby już odpuścić, ale…

Ale, optymista może szybko przekroczyć granicę między zdrowym optymizmem, a tak zwanym optymizmem nierealistycznym. Ten rodzaj optymizmu, polega na postrzeganiu siebie jako mniej niż inni ludzie narażonego na negatywne wydarzenia w życiu. Nierealistyczny optymista mówi więc sobie: „mnie to na pewno nie spotka, nie zachoruje na raka, inni chorują, wiem o tym, ale czemu akurat miałbym to być ja, na pewno nie!”. Efekt takiego myślenia? Według badań optymiści dwa razy rzadziej chodzą do lekarza. A przecież takie myślenie nie ma w sobie krzty obiektywizmu. 

Zagrożeniem jest u takim osób tendencja do lekceważenia wielu spraw i przecenianie swoim możliwości wyjścia z opresji. Jest to skrajna postawa, co wcale nie oznacza, że rzadko spotykana. Oceńmy sami, jak często przed wyjazdem na wakacje myślimy o tym, że możemy mieć wypadek, być jedną z tych ofiar, o których słyszymy w telewizji? A co daje nam powód, żeby myśleć, że nas to nie spotka? Czyż w wielu sytuacjach życiowych nie zachowujemy się jak tacy nierealistyczni optymiści?

Pesymista za to, okazuje się być całkiem dobrym strategiem w życiu. Dopuszczając do siebie możliwość porażki (znacznie częściej niż optymista) przygotowuje się na nią. Częściej opiera się faktach, odwołuje się do rzeczywistości, a nie wyłącznie do swoich zasobów, indywidualnego szczęścia czy idealistycznego nastawienia, że świat jest bezpieczny i zawsze „jakoś to będzie”. Pesymista biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo niepowodzenia mobilizuje się do działania i wkłada o wiele więcej pracy, aby się jednak udało. Przed daleką podróżą odda auto na przegląd, wyśpi się i racjonalnie oceni czy wytrzyma za kółkiem te 1500 km. U optymisty istnieje ryzyko, że zamiast myśleć racjonalnie, będzie myślał wyłącznie pozytywnie, co wcale nie musi być oparte na faktach, ani obiektywnie prawdopodobne.

Każda skrajność jest zła, zarówno w przypadku nierealistycznego optymisty jak i u skrajnego pesymisty, który swoimi czarnymi wizjami zdemotywuje siebie i wszystkich wokół. Co więc lepsze, i jak to jest z tą szklanką, do połowy pusta czy pełna? A może istnieje jeszcze trzecie wyjście?

Anna Sosinowska

____________

Anna Sosinowska –
Psycholog, mediator rodzinny, terapeuta. Psychologię ukończyła na
Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, pracowała na oddziałach
onkologicznym oraz psychiatrycznym. Obecnie pracuje w Poradni Zdrowia
Psychicznego w Bytomiu, prowadzi również Poradnię Psychologiczną, a od
2010 roku  pisze artykuły i porady psychologiczne dla gazet i wortali
internetowych. 


W
swojej pracy oprócz diagnostyki, terapii i poradnictwa
psychologicznego, zajmuje się także psychologią menedżerską, a wśród
swoich zainteresowań wymienia między innymi psychopatologię ekspresji, w
ramach której prowadzi badania rysunków dzieci oraz pacjentów
chorujących na schizofrenię.



Zasubskrybuj I bądź na bieżąco


Mogą Cię zainteresować

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie w celu poprawy komfortu użytkowania. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej